Witam się w ten pochmurny, ale ciepły dzień. Zabierałam się do napisania tej notki już od niedzieli, a że dziś nie miałam kiedy przygotować zdjęć do kolejnej recenzji, postanowiłam napisać kilka słów o warsztatach "Mamy Sexy Mamy".
W niedzielę 13 października, w Puławach odbył się event dla kobiet w ciąży i młodych mam, "Mamy Sexy Mamy" z udziałem Katarzyny Cichopek i Macieja Makowskiego. Już od dawna wiedziałam o tym spotkaniu, dlatego też ze względu na swój stan, postanowiłam z ciekawości pójść na MSM.
Jakież zdziwienie i zaskoczenie mnie ogarnęło wchodząc do budynku, w którym odbywało się spotkanie. Cisza i pustka na holu. Spodziewałam się tłumu, zarówno młodych jak i starszych kobiet, ciekawych Kasi Cichopek i tego co przygotowała. Jednak okazało się, że na event przybyła garstka ludzi, dosłownie...garstka.
Spotkanie zostało przeprowadzone na wesoło, w postaci krótkich wykładów, ale także i rozbawiających do łez scenek kabaretowych.
Kasia Cichopek jako prowadząca, pozytywnie zaskoczyła mnie swoją naturalnością, tym jak wypowiadała się na przygotowane tematy wtrącając gdzie nie gdzie, szczere wypowiedzi o tym jak ona zmagała się z problemami przed jak i po ciąży. Trzeba przyznać, że ciąża bardzo jej służy.
O czym była mowa na MSM?
Nie było nic o czym bym nie wiedziała, ale chętnie słuchałam tego co ma do powiedzenia nam prowadząca nam m.in. na o tym jak wrócić do figury po ciąży, jak dbać o nasze zdrowie, przygotowaniu do powrotu do pracy, a także o relacjach w związku i radzeniem sobie z emocjami. Wszystko to przeprowadzone zostało na wysokim poziomie, w sposób profesjonalny - zarówno scenki kabaretowe, jak i prezentacje multimedialne. Na zakończenie odbyło się losowanie nagród, zaś ekipa Pani Cichopek przygotowała dla prowadzącej niespodziankę w postaci tortu urodzinowego, przy którym wszyscy odśpiewaliśmy "Sto lat".
Po spotkaniu przy wyjściu z sali dostaliśmy od sponsora MSM (firmy Kupiec) torby z ich produktami. Natomiast Pani Katarzyna wyszła do nas. Była możliwość porozmawiania z nią, wykonania zdjęć, a także dostania autografu.
Muszę powiedzieć, iż mimo że nie jestem fanką Kasi, nie oglądam M jak Miłość i sceptycznie podeszłam do eventu, tak ze spotkania wróciłam z bananem na buzi.
Niestety nie miałam ze sobą aparatu, ale zdjęcia z warsztatów można obejrzeć tutaj
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz